Ja również postanowiłem wziąć udział w forumowym teście pianek Comply – ciekawej alternatywy dla silikonowych nakładek na słuchawki dokanałowe. Niby rzecz banalna, ma jednak spory wpływ na wiele aspektów – np. na komfort lub brzmienie. Comply to producent, który właściwie podbił rynek wieloma modelami nakładek do IEM, dobrze wyczuwając rynek. Jeszcze niedawno rozprężająca się w uchu pianka termoaktywna robiła duże wrażenie, teraz to już często standard na wyposażeniu słuchawek, a jeśli nie to można takie dokupić praktycznie do każdych dokanałówek i to do wyboru, do koloru. Comply jednak cały czas rozbudowuje swoją ofertę, wprowadza w życie nowe pomysły - stąd ten test.
- T-400 Isolation – najpopularniejszych i jednych z najstarszych
pianek (55,90 zł za 3 pary),
- Tx-400 Isolation Plus – wariacji T-400 z dodatkowym filtrem (74,90 zł za 3 pary)
- Ts-400 Comfort – jednych z najnowszych pianek serii T (63,90 zł za 3 pary),
- S-400 Active – najtańszych, zaprezentowanych stosunkowo niedawno,
przeznaczonych dla aktywnych (36,90
zł za 3 pary).
Platforma testowa:
Głównymi słuchawkami użytymi w teście były moje ulubione
dynamiki, czyli HiFiMAN RE-400, podłączałem je do ODACa z O2, a także do iBasso
DX50. Posłużyłem się także wzmacniaczami: Vorzuge VorzAMP DUO oraz iBasso T5.
Odsłuchiwałem na poszczególnych zestawów wielu gatunków muzycznych – od jazzu
(Wynton Marsalis), przez rock i pochodne (Lao Che, RHCP, RATM), aż po cięższe
brzmienia (Meshuggah, Gojira, Death).
HiFiMAN RE-400 i standardowe tipsy
Na wyposażeniu słuchawek znajduje się sporo tipsów różnych
rodzajów, a także Comply T-400 w rozmiarze M i L (niedostępnym w Europie).
Silikony od HiFiMana są bardzo dobre – miękkie i grube, używam głównie
przezroczystych – pary z nieregularnym płaszczem (prawie poduszką powietrzą)
oraz wąskich tipsów o wąskim płaszczu (głębsza aplikacja).
Brzmienie słuchawek na silikonach jest czyste, przejrzyste,
prawie neutralne w barwie, lekko ciepłe, minimalnie zmiękczone, ale nadal
wyraziste. Bas jest delikatny, średnica wyraźna, góra lekko złagodzona, ale
ogólnie RE-400 wydają się być bardzo zrównoważone, trochę „posłodzone w
brzmieniu”.
RE-400 to jedne z najwygodniejszych słuchawek jakie
testowałem – na silikonach prawie nie czuć ich w uszach, stąd właściwie nie myślałem wcześniej o używaniu Comply.
Budowa: Nakładki
wykonane są z grubej i gęstej pianki, jest śliska w spodniej części, lekko
porowata w górnej – nałożono ją na elastyczny silikonowy rdzeń. T-400 po zgnieceniu
przypominają plastelinę, są ogólnie dosyć śliskie i jakby lekko tłuste.
Ergonomia: Aplikacja
pianek jest łatwa, nie trzeba się spieszyć, bo słuchawki zaczynają się szybko rozprężać
dopiero w uchu (chyba że temperatura otoczenia jest wysoka). T-400 dobrze
wypełniają kanał słuchowy, zapewniają także bardzo dobrą izolację. Czuć jednak
delikatne rozpieranie kanału słuchowego – w zamian za to pianki trzymają się w
uchu pewnie. RE-400 z T-400 aplikuje się dosyć głęboko, trzeba chwilę
przytrzymać słuchawki, żeby nie wysunęły się z kanału przy rozprężaniu.
Brzmienie: T-400
nie są w pełni neutralne akustycznie. Ocieplają przekaz, dopełniają niskie
rejestry, zmniejszają ilość sopranów, przyciemniają brzmienie. RE-400 to nie
szkodzi, a czasami wręcz pomaga – dźwięk jest masywniejszy i bardziej
naturalny, bas bardziej napompowany, obfitszy, ale nie psuje to brzmienia. RE-400 na silikonach brzmią w porównaniu do T-400 bardziej sterylnie
i analitycznie, ostrzej i chłodniej, z mniejszym basem, ale swobodniej.
Comply Tx-400 Isolation Plus
Budowa: Kształt i
użyte materiały są identyczne jak w T-400. Jednak w górnej wewnętrznej części,
około 1,5 mm od krawędzi znajduje się filtr Wax Guard – jest to piankowa błona
o gęstych porach, ale większych niż w strukturze samej pianki. Ma za zadanie
chronić tulejkę oraz filtry samych słuchawek przed dostępem woskowiny usznej –
przydatne dla tych, którzy mają większą produkcję woskowiny, a także do
słuchawek z wymienialnymi filtrami. Wax Guard powinien przedłużyć ich żywotność.
Ergonomia: Tak
samo jak w T-400. Warto jednak uważać przy ugniataniu Tx-400 – po ugnieceniu
krawędzi pianki filtr znajduje się praktycznie na wierzchu.
Brzmienie: Różnic
w porównaniu do T-400 miało nie być, ale jednak są – moim zdaniem w przypadku
RE-400 na plus. Brzmienie jest mniej basowe, jaśniejsze, delikatnie przymglone –
ale równiejsze. Nie są to duże zmiany, słuchawki brzmią jednak lżej, a dźwięk
jest jakby bardziej otwarty – scena wydaje się być nieznacznie większa,
brzmienie mniej przyciemnione. Wydaje mi się, że nie na każdych słuchawkach da
się to wyłapać.
Comply Ts-400 Comfort
Budowa: Najnowsze
pianki spośród testowanych różnią się wyraźnie kształtem. Są pękate, zwężone w
górnej i dolnej części, wykonane z podobnego piankowo-plastelinowego materiału.
Są szersze niż T i Tx – w środkowej części i nieznacznie krótsze. Oparte
również o elastyczną silikonowy rdzeń. Ts-400 najbardziej przypominają z
kształtu zwykłe silikonowe tipsy lub pianki Comply Whoomp! do Apple In-Ear.
Ergonomia: Lepiej
niż w T i Tx. Ts-400 szybciej dopasowują się do kształtu kanału usznego, gdyż są
szersze. Nie czuć tak mocnego rozprężania kanału, nie są tak dobrze
ustabilizowane, ale dalej trzymają się w uszach pewnie. RE-400 z Ts-400 prawie
znikają z uszu. Izolacja jest również bardzo dobra, ale trochę gorsza niż na
T/Tx.
Brzmienie: Mniej
ciemnie niż T/Tx, mniej podbity bas, bardziej przejrzyste i ze swobodniejszą
sceną, większą ilością góry. Lekko ocieplają przekaz względem silikonowych
nakładek, słuchawki brzmią bardziej naturalnie. Według mnie lepsze brzmieniowo
niż T i Tx – bliżej im do Tx, ale są jednak bardziej przejrzyste, mniej
przymglone, z większą ilością sopranów. Ogólny efekt bardzo dobry.
Comply S-400 Active
Budowa: Ski
odróżniają się wyraźnie od pozostałych pianek. Są chudsze, zwężone w środkowej
części, trochę mniejsze i płaskie w górnej krawędzi. Wykonane są bardziej z
gąbki niż z pianki, są mniej plastelinowe – mają większe pory, widoczne na
całej powierzchni. Materiał jest mniej tłusty, bardziej szorstki i lekko
połyskujący. Mniejsza jest też średnica wylotu trzpienia pianki.
Ergonomia: Pianki
Active są najmniej inwazyjne – z S-400 nie czuję słuchawek w uszach, mimo że
wydają się szorstkie, to nie drażnią kanału. Są sprężyste i szybko wypełniają
kanał słuchowy, lepiej "oddychają" niż gęste pianki serii T. Mogłyby być jednak nieco większe, a właściwie szersze. Jednak i
tak trzymają się w uszach bardzo pewnie. Izolują słabiej niż T-400/Tx-400 oraz
Ts-400, mogą nie sprawdzić się w głośniejszym otoczeniu.
Brzmienie: Nie
miałem wątpliwości, że ich budowa będzie miała odbicie w brzmieniu. To „najrówniejsze”
pianki. Mają łagodny bas, przejrzystą i mocną górę, bez ostrości i naturalną
średnicę. RE-400 z S-400 są właściwie neutralne w barwie, brzmienie ma większy
dystans niż na piankach serii T, jest lżejsze i najbardziej otwarte, swobodne.
Brzmienie podawane jest z mniejszą pompą, ciśnieniem – spokojniej. S-400
świetnie odpowiadają charakterowi RE-400, ale może brakować małego akcentu
niskich tonów.
W skrócie:
Budowa: Ts-400 >
T/Tx-400 > S-400, a to dlatego, że S-ki są węższe, ale jakościowo to ten sam
poziom.
Ergonomia: Pod
względem samej wygody – S-400 >
Ts-400 > T/Tx-400, a ogólnie (izolacja + wygoda) wybrałbym – Ts-400 > T/Tx-400 > S-400.
Właściwie S-400 i Ts-400 można traktować pod względem ergonomii Ex aequo.
Brzmienie: S-400/Ts-400
> Tx-400 > T-400. Zarówno Ts-400 i S-400 współpracowały świetnie z
RE-400. Według mnie S, Ts i Tx są lepsze niż poczciwe T-400 – pomiędzy Tx a T
różnica nie jest duża, ale według mnie na korzyść pianki z filtrem.
Podsumowanie
Ts-400 to właściwie
mój faworyt, chociaż jestem pod dużym wrażeniem najtańszych pianek, czyli S-400 – szkoda, że nie są trochę
większe i nie są dostępne w rozmiarze L, a także pianek z filtrem, czyli Tx-400.
Właściwie trudno się zdecydować – wszystko zależy od potrzeb. Pianki T-400 polecałbym tam gdzie potrzeba większego basu, przytemperowania sopranów, przyciemnienia brzmienia. Tx-400 sprawdzą się jako delikatny ocieplacz, ale bez dużej ingerencji w soprany – mają też filtr, który zabezpieczy słuchawki i wymienialne filtry w samych słuchawkach, tak jak w RE-400. S-400 spodobają się fanom lekkiego brzmienia i dobrej wygody, nie męczą i są najbardziej neutralne, ale kosztem izolacji.
Właściwie trudno się zdecydować – wszystko zależy od potrzeb. Pianki T-400 polecałbym tam gdzie potrzeba większego basu, przytemperowania sopranów, przyciemnienia brzmienia. Tx-400 sprawdzą się jako delikatny ocieplacz, ale bez dużej ingerencji w soprany – mają też filtr, który zabezpieczy słuchawki i wymienialne filtry w samych słuchawkach, tak jak w RE-400. S-400 spodobają się fanom lekkiego brzmienia i dobrej wygody, nie męczą i są najbardziej neutralne, ale kosztem izolacji.
Bardzo ciekawi mnie także wersja Tsx-400 – czyli pękate Ts z
filtrem jak w Tx. Chyba będę musiał kiedyś spróbować S-100 i Tx-100 we współpracy
z Etymotic ER-4S, bo Comply raczej zastąpią nakładki silikonowe w moich RE-400 - właściwie mógłbym je zmieniać w zależności od repertuaru i źródła. T-400 używałbym do cięższej muzyki lub tam gdzie potrzeba większego basu, pozostałe do lżejszej, z tym że S-400 szczególnie do spokojnych i relaksujących odsłuchów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz