Perul ponownie podrzucił mi coś o testu. Tym razem to tylko
i aż mały wzmacniacz słuchawkowy produkcji jego brata, Cefiego, który też
złożył testowanego przeze mnie klona Lehmanna.
ZENek uno to mniejsza konstrukcja, wyceniona na 400 zł. Nie
jest to więc bezpośrednia konkurencja klonów, a raczej O2 lub Nostromo
Valentine. W szranki z większymi konstrukcjami ma stanąć ZENon. Bohater testu
to nowsza wersja, druga – ale oznaczona jednak jako uno. Pierwsza wersja otrzymała
pozytywną opinię JD1210 z Muzostajni, po tym wzmacniacz został jeszcze trochę poprawiony.
ZENek uno na oko
Wzmacniacz to prosta, ale solidna obudowa. Twórca postawił
na trwałość – nie ma tutaj więc łatwych do wyrwania gniazd RCA, plastikowych
paneli. ZENek to pancerna, metalowa skrzynka. Wygląda właściwie jak miniaturka
Silver Pearl.
Obudowa jest aluminiowa, to Hammond – składa się z kilku
elementów, na pokrywie i spodzie widać podłużne łączenia, a boki to wielokrotne
żłobienia. Oba panele, przykręcone na duże torxy, to stalowe i grube płytki,
wycinane laserowo, wypolerowane na gładko. Na front trafiło duże pokrętło
głośności, aluminiowe, jest dookoła żłobione. Obok niego znajduje się
gniazdo 6,3 mm. Przedni panel zdobią jeszcze diody, bardzo pomysłowo ułożone, w
trójkąt niczym grot strzały. Są spore, koliste i świecą na niebiesko – dla
odróżnienia od pierwszej wersji, gdzie były żółte (na fotkach jeszcze z żółtymi). Bardzo przyjemny
detal – dodaje charakterku dosyć surowej konstrukcji.
Z tyłu znajdują się solidne i wyraźnie rozróżnione gniazda
RCA – są konkretne, mocne i trwałe. Pośrodku jest gniazdo zasilacza, a przy
drugiej krawędzi włącznik. Wygląda ciekawie, jest płaski, ma formę przycisku, a
nie przełącznika – jest podświetlony dookoła, ale bardzo delikatnie.
Sprzęt wykonany jest solidnie. Uważam, że zastosowanie
metalowych paneli, aluminiowej obudowy i konkretnych gniazd RCA to dobry wybór.
Sprzęt będzie trwalszy, a przy obsłudze nie trzeba będzie się z nim „pieścić”.
ZENek uno w praktyce
ZENek to mały wzmacniacz, ale z drugiej strony nie jest to
sprzęt najmniejszy, to nadal konkretny klocek. Jest większy i cięższy od O2,
dzięki czemu stabilniej stoi na blacie. Mierzy około 8 na 12,7 cm (bez mierzenia
gniazd i pokrętła), a jego wysokość z nóżkami to 4,5 cm. Nie zgubi się na
biurku, w przeciwieństwie do drobiazgów w stylu FiiO E10k, ale też nie zajmie
dużo miejsca – również dzięki temu, że jest dłuższy niż szerszy. Sprawdzi się
więc także na mniejszych biurkach.
Pokrętłem operuje się wygodnie gdy sprzęt stoi z prawej
strony – miejsca na palce jest akurat, a potencjometr odpowiednio odstaje od
obudowy – nie trzeba się więc męczyć opuszkami palców, można go konkretnie
złapać. To większa regulacja, a przy takiej średnicy dużo wygodniej ustawia się
głośność. Pokrętło ma jednak pewien luz, stąd nie jest idealnie precyzyjne, ale
w normalnym użytku sprawdza się i tak dobrze.
Przy pierwszym kontakcie ze wzmacniaczem poległem podczas
próby jego włączenia. Po włączeniu diody zapaliły się i od razu zgasły, już
byłem pewien, że ZENka zabiłem. Przycisk jest jednak głęboki, trzeba go
konkretnie wcisnąć opuszkiem palca by zaskoczył. Nie da się więc go włączyć czy
wyłączyć przez przypadek, do tego schowany jest w obudowie. Preferuję włączniki
umieszczone z tyłu, dlatego takie rozwiązanie mi się podoba – chociaż ten
ZENkowy też całkiem ładnie wygląda, więc trochę szkoda, że go nie widać.
ZENek uno ideologicznie i na ucho
ZENek został wprowadzony jako konkurencja dla O2, co mnie
bardzo zaintrygowało i dlatego byłem chętny na test. Spodobał mi się ten pomysł
nie dlatego, że O2 to „niewiadomoco” i nikt nie ma z nim szans, ale z innych
powodów, dokładnie dwóch. Po pierwsze, trochę już takich haseł było, ale
brzmieniowy konkurent (lub nawet „killer”) O2 nie powstawał – na czym mi
zależało. Po drugie, dużo osób pytało mnie o O2 i w zdecydowanej większości
przypadków odradzałem jego zakup. Melomani liczyli na mocniejszy bas,
dociążenie, wielką scenę, a O2 to jednak „obojętny” wzmak, brzmi jakby nie
chciał się w dźwięk angażować. Trudno było mi znaleźć alternatywę dla O2, która
dodatkowo da „efekt” i nie będzie surowy, analityczny. FiiO E09k to sprzęt
który czasami brzmi jeszcze bardziej surowo i wymaga odpowiedniego źródła, jak
i słuchawek. Valentine od Projektu Nostromo to bardzo dobry wzmacniacz, bardziej
muzykalne brzmienie od O2, ale może się nie sprawdzić z niskoohmowcami, dokami.
Dzieł Holdegrona nie znam, podobnie jak mniejszych „Forumów”. Dlatego też liczyłem
na ZENka.
No dobra, z zewnątrz to proste pudełko z ładnymi diodami,
koncepcja trafiła w pewną niszę cenową, a co z brzmieniem, czyli
najważniejszym? Nie przeliczyłem się. Jest tak jak obiecano, jak miało być.
ZENek to świetna alternatywa dla O2, brzmienie z trochę innego, bardziej
muzykalnego punktu słyszenia. Sprzęt jest więc bardziej dociążony od O2 (ma
gęstszy i sprężysty bas, ale nie jest podbity), lekko cieplejszy w średnicy,
łagodniejszy w górze, ale dalej w sopranie nie jest zgaszony, ani
przyciemniony. O2 przy nim to jednak analityczny charakter, płaski, neutralny i
nijaki. Różnice nie są duże, ZENek nie odstępuje mocno od równowagi, właściwie
jest naturalnie zrównoważony (a nie neutralnie) z muśnięciem ciepła oraz poprawą kontroli
pasm, zwarciem basu. To detale, stąd uno to nadal uniwersalny sprzęt. Da więcej
nasycenia, lepiej dociąży brzmienie, ale nie ma w jego dźwięku potężnej
modulacji. Nie jest to wyjątkowo mocne dociążenie i wypełnienie basu, „basogłowi”
mogą być nieusatysfakcjonowani.
O2 brzmi bliżej – ma mniejszy dystans do pierwszego planu, a
wzmacniacz wydaje się równoważyć szerokość i głębię. ZENek stawia trochę dalej
pierwszy plan, kanały są bardziej odsunięte od uszu, ale dalej to sprzęt
bezpośredni. Brzmienie wydaje się rozciągać bardziej wszerz, trochę mniej w
głębię. O2 bardziej zanurza w muzyce i zapełnia balans, ale wydaje się budować
trochę wyższą scenę i ma nieznacznie więcej powietrza. Separacja w obu
przypadkach jest bardzo dobra. Prościej rzecz ujmując, O2 przykleja pierwszy
plan do twarzy, ZENek daje słuchaczowi pewien dystans. Ekspozycja instrumentów
ZENka jest jednak bardziej zwarta, a w O2 swobodna. W tym drugim przypadku
bardziej kusi więc rozkładanie dźwięku na poszczególne elementy, w pierwszym wciąga
muzykalność.
Brzmienie ZENka nie jest jednak mocno wygładzone,
posłodzone. Mimo że O2 może brzmieć bardziej surowo i matowo, to ZENek uno ma
również mocne średnie, jest wyrazisty w średnicy, trochę łatwiejszy w odbiorze,
ale kiedy trzeba zabrzmi piaszczyście, ziarniście – brudno. Nie ma tutaj cyfrowości,
wyostrzenia, krystalizowania dźwięku, V-kowania. Jest naturalnie. ZENek też nie
kłóci się ze źródłem, dobrze współpracuje z DACami, pokazując ich charakterek.
ZENek i przetworniki
Sprzęt nakarmiłem różnymi przetwornikami. Dostał sygnał od ODACa,
dosyć bezwzględny i swobodny w skrajach pasma (ZENek poprawił ich kontrolę,
czego nie robi O2). Podłączałem także IFI iDSD Nano, zaskakująco dobry DAC o
płaskim, ale bardziej naturalnym brzmieniu od ODACa – również nie było
problemów, to było jedno z najlepszych połączeń. Bardzo ładnie i przestrzennie
brzmiał też z DX90. Poszedłem dalej i sięgnąłem po wyższą półkę, ZENek
współpracował więc między innymi z Aune S16 (świetna głębia, muzykalne i
rozdzielcze brzmienie). To DAC z którego da się wyciągnąć więcej – stawia na wysoką
rozdzielczość, mocną separację, napowietrzenie i detale, ale efekty były
również bardzo dobre z ZENkiem.
ZENek i słuchawkologia
O2 sprawdza się w większości przypadków, ale czasami nie
potrafi wysterować niektórych nauszników. K612 Pro zostały lepiej dociążone
przez ZENka i zabrzmiały bardziej przestrzennie niż na ODACu z O2. Tutaj był
bardziej chude i analityczne, również bardzo dobre, ale czuły się lepiej wpięte
do ZENka. Czasami śmiało trzeba było jednak przekroczyć połowę skali głośności.
Brzmiały bardzo dobrze, a K612 Pro przydaje się mocniejsze dociążenie, bez
ścinania góry – to też dostały (Shure SRH1440 też się z tego powodu ucieszyły).
K612 Pro to dalej nie są wyjątkowo trudne słuchawki, więc przydały się planarne
MrSpeakers Alpha Prime, solidnie zmodyfikowane Fostexy T50RP. Tutaj już było
trochę mniej kolorowo. Brzmienie dalej było niezłe, ale brakowało wypełnienia
basu i przestrzeni sceny – słuchawki należą do tych chudszych, trochę pary też
im trzeba dać i jednak masywniejszego brzmienia.
Co w takim razie ze słuchawkami „trudnymi inaczej”?
Najtrudniejszy przypadek to u mnie aktualnie Final Audio Designa Pandora Hope
IV. To nagłowne hybrydy dynamików 50 mm z armaturami. Słuchawki są skuteczne i mają
8 Ohm impedancji. Wzmacniacz nie szumiał, ale słuchawki trochę schudły, a
wyostrzyły się w wyższej średnicy i sopranie. Nie było to synergiczne
połączenie, ale na czystość sygnału ZENka można liczyć. O2 z ODACem tutaj
poradził sobie już lepiej, ale to dalej nie „dream team” dla Hope IV.
Kolejnym logicznym krokiem były słuchawki dokanałowe.
Dynamiczne HiFiMAN RE-400 zabrzmiały czysto, zgrały się bardzo dobrze – szeroko
w scenie i zgodnie ze swoim charakterem. Dało się słyszeć pewne problemy z
balansem potencjometru na początku skali, ale to norma. Nie dało się go też w
pełni wyciszyć, nadal było słychać cichutko muzykę (ze źródłami o napięciu 2 V
rms na wyjściu). Etymotic ER-4S (stuohmowce z niską skutecznością) zabrzmiały
bardzo dobrze, a to analityczna armatura – ZENek nie zabrał im detali, ale
mocniej dociążył i złagodził górę. Przydaje się Etom taka muzykalność. Wersja
ER-4PT (niska impedancja, wyższa skuteczność) również zabrzmiała bardzo dobrze
– te wciągnęły mnie na długo, bez względu na źródło.
Podsumowanie
Dużo detali, wiele połączeń, trochę chaosu… Krócej i
konkretniej pisząc: ZENek uno to bardzo dobry wzmacniacz. To równy, ale
muzykalny sprzęt, który poradzi sobie ze słuchawkami o typowej i wyższej
impedancji, ale zgra się także z dokami. Bardzo dobry wybór bez nadwyrężenia portfela.
Nie jest to też konstrukcja problematyczna i bardzo wymagająca, łatwo złożyć z
nim zestaw z DACem i dobrać słuchawki. Bardzo przyjemnie mi się go słuchało, a
obok niego stało dużo droższych zabawek. ZENek i O2 to nie są dwa światy, ale
muzykalność jest po stronie tego pierwszego. W środku jest podobno prostszy niż
O2.
Czy wymieniłbym O2 na ZENka uno? Nie, ale chętnie używałbym
ich na równi – ładnie się uzupełniają. Cenowo są podobne, ale O2 to dodatkowo
opcja zasilania bateryjnego. Trudny wybór.
Podziękowania dla Perula za wypożyczenie sprzętu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz