poniedziałek, 2 lutego 2015

Test wzmacniacza słuchawkowego ZENek uno (V2)

Perul ponownie podrzucił mi coś o testu. Tym razem to tylko i aż mały wzmacniacz słuchawkowy produkcji jego brata, Cefiego, który też złożył testowanego przeze mnie klona Lehmanna.

ZENek uno to mniejsza konstrukcja, wyceniona na 400 zł. Nie jest to więc bezpośrednia konkurencja klonów, a raczej O2 lub Nostromo Valentine. W szranki z większymi konstrukcjami ma stanąć ZENon. Bohater testu to nowsza wersja, druga – ale oznaczona jednak jako uno. Pierwsza wersja otrzymała pozytywną opinię JD1210 z Muzostajni, po tym wzmacniacz został jeszcze trochę poprawiony.



ZENek uno na oko

Wzmacniacz to prosta, ale solidna obudowa. Twórca postawił na trwałość – nie ma tutaj więc łatwych do wyrwania gniazd RCA, plastikowych paneli. ZENek to pancerna, metalowa skrzynka. Wygląda właściwie jak miniaturka Silver Pearl.

Obudowa jest aluminiowa, to Hammond – składa się z kilku elementów, na pokrywie i spodzie widać podłużne łączenia, a boki to wielokrotne żłobienia. Oba panele, przykręcone na duże torxy, to stalowe i grube płytki, wycinane laserowo, wypolerowane na gładko. Na front trafiło duże pokrętło głośności, aluminiowe, jest dookoła żłobione. Obok niego znajduje się gniazdo 6,3 mm. Przedni panel zdobią jeszcze diody, bardzo pomysłowo ułożone, w trójkąt niczym grot strzały. Są spore, koliste i świecą na niebiesko – dla odróżnienia od pierwszej wersji, gdzie były żółte (na fotkach jeszcze z żółtymi). Bardzo przyjemny detal – dodaje charakterku dosyć surowej konstrukcji.

Z tyłu znajdują się solidne i wyraźnie rozróżnione gniazda RCA – są konkretne, mocne i trwałe. Pośrodku jest gniazdo zasilacza, a przy drugiej krawędzi włącznik. Wygląda ciekawie, jest płaski, ma formę przycisku, a nie przełącznika – jest podświetlony dookoła, ale bardzo delikatnie.

Sprzęt wykonany jest solidnie. Uważam, że zastosowanie metalowych paneli, aluminiowej obudowy i konkretnych gniazd RCA to dobry wybór. Sprzęt będzie trwalszy, a przy obsłudze nie trzeba będzie się z nim „pieścić”.

ZENek uno w praktyce

ZENek to mały wzmacniacz, ale z drugiej strony nie jest to sprzęt najmniejszy, to nadal konkretny klocek. Jest większy i cięższy od O2, dzięki czemu stabilniej stoi na blacie. Mierzy około 8 na 12,7 cm (bez mierzenia gniazd i pokrętła), a jego wysokość z nóżkami to 4,5 cm. Nie zgubi się na biurku, w przeciwieństwie do drobiazgów w stylu FiiO E10k, ale też nie zajmie dużo miejsca – również dzięki temu, że jest dłuższy niż szerszy. Sprawdzi się więc także na mniejszych biurkach.

Pokrętłem operuje się wygodnie gdy sprzęt stoi z prawej strony – miejsca na palce jest akurat, a potencjometr odpowiednio odstaje od obudowy – nie trzeba się więc męczyć opuszkami palców, można go konkretnie złapać. To większa regulacja, a przy takiej średnicy dużo wygodniej ustawia się głośność. Pokrętło ma jednak pewien luz, stąd nie jest idealnie precyzyjne, ale w normalnym użytku sprawdza się i tak dobrze.

Przy pierwszym kontakcie ze wzmacniaczem poległem podczas próby jego włączenia. Po włączeniu diody zapaliły się i od razu zgasły, już byłem pewien, że ZENka zabiłem. Przycisk jest jednak głęboki, trzeba go konkretnie wcisnąć opuszkiem palca by zaskoczył. Nie da się więc go włączyć czy wyłączyć przez przypadek, do tego schowany jest w obudowie. Preferuję włączniki umieszczone z tyłu, dlatego takie rozwiązanie mi się podoba – chociaż ten ZENkowy też całkiem ładnie wygląda, więc trochę szkoda, że go nie widać.

ZENek uno ideologicznie i na ucho

ZENek został wprowadzony jako konkurencja dla O2, co mnie bardzo zaintrygowało i dlatego byłem chętny na test. Spodobał mi się ten pomysł nie dlatego, że O2 to „niewiadomoco” i nikt nie ma z nim szans, ale z innych powodów, dokładnie dwóch. Po pierwsze, trochę już takich haseł było, ale brzmieniowy konkurent (lub nawet „killer”) O2 nie powstawał – na czym mi zależało. Po drugie, dużo osób pytało mnie o O2 i w zdecydowanej większości przypadków odradzałem jego zakup. Melomani liczyli na mocniejszy bas, dociążenie, wielką scenę, a O2 to jednak „obojętny” wzmak, brzmi jakby nie chciał się w dźwięk angażować. Trudno było mi znaleźć alternatywę dla O2, która dodatkowo da „efekt” i nie będzie surowy, analityczny. FiiO E09k to sprzęt który czasami brzmi jeszcze bardziej surowo i wymaga odpowiedniego źródła, jak i słuchawek. Valentine od Projektu Nostromo to bardzo dobry wzmacniacz, bardziej muzykalne brzmienie od O2, ale może się nie sprawdzić z niskoohmowcami, dokami. Dzieł Holdegrona nie znam, podobnie jak mniejszych „Forumów”. Dlatego też liczyłem na ZENka.

No dobra, z zewnątrz to proste pudełko z ładnymi diodami, koncepcja trafiła w pewną niszę cenową, a co z brzmieniem, czyli najważniejszym? Nie przeliczyłem się. Jest tak jak obiecano, jak miało być. ZENek to świetna alternatywa dla O2, brzmienie z trochę innego, bardziej muzykalnego punktu słyszenia. Sprzęt jest więc bardziej dociążony od O2 (ma gęstszy i sprężysty bas, ale nie jest podbity), lekko cieplejszy w średnicy, łagodniejszy w górze, ale dalej w sopranie nie jest zgaszony, ani przyciemniony. O2 przy nim to jednak analityczny charakter, płaski, neutralny i nijaki. Różnice nie są duże, ZENek nie odstępuje mocno od równowagi, właściwie jest naturalnie zrównoważony (a nie neutralnie) z muśnięciem ciepła oraz poprawą kontroli pasm, zwarciem basu. To detale, stąd uno to nadal uniwersalny sprzęt. Da więcej nasycenia, lepiej dociąży brzmienie, ale nie ma w jego dźwięku potężnej modulacji. Nie jest to wyjątkowo mocne dociążenie i wypełnienie basu, „basogłowi” mogą być nieusatysfakcjonowani.

O2 brzmi bliżej – ma mniejszy dystans do pierwszego planu, a wzmacniacz wydaje się równoważyć szerokość i głębię. ZENek stawia trochę dalej pierwszy plan, kanały są bardziej odsunięte od uszu, ale dalej to sprzęt bezpośredni. Brzmienie wydaje się rozciągać bardziej wszerz, trochę mniej w głębię. O2 bardziej zanurza w muzyce i zapełnia balans, ale wydaje się budować trochę wyższą scenę i ma nieznacznie więcej powietrza. Separacja w obu przypadkach jest bardzo dobra. Prościej rzecz ujmując, O2 przykleja pierwszy plan do twarzy, ZENek daje słuchaczowi pewien dystans. Ekspozycja instrumentów ZENka jest jednak bardziej zwarta, a w O2 swobodna. W tym drugim przypadku bardziej kusi więc rozkładanie dźwięku na poszczególne elementy, w pierwszym wciąga muzykalność.

Brzmienie ZENka nie jest jednak mocno wygładzone, posłodzone. Mimo że O2 może brzmieć bardziej surowo i matowo, to ZENek uno ma również mocne średnie, jest wyrazisty w średnicy, trochę łatwiejszy w odbiorze, ale kiedy trzeba zabrzmi piaszczyście, ziarniście – brudno. Nie ma tutaj cyfrowości, wyostrzenia, krystalizowania dźwięku, V-kowania. Jest naturalnie. ZENek też nie kłóci się ze źródłem, dobrze współpracuje z DACami, pokazując ich charakterek.


ZENek i przetworniki

Sprzęt nakarmiłem różnymi przetwornikami. Dostał sygnał od ODACa, dosyć bezwzględny i swobodny w skrajach pasma (ZENek poprawił ich kontrolę, czego nie robi O2). Podłączałem także IFI iDSD Nano, zaskakująco dobry DAC o płaskim, ale bardziej naturalnym brzmieniu od ODACa – również nie było problemów, to było jedno z najlepszych połączeń. Bardzo ładnie i przestrzennie brzmiał też z DX90. Poszedłem dalej i sięgnąłem po wyższą półkę, ZENek współpracował więc między innymi z Aune S16 (świetna głębia, muzykalne i rozdzielcze brzmienie). To DAC z którego da się wyciągnąć więcej – stawia na wysoką rozdzielczość, mocną separację, napowietrzenie i detale, ale efekty były również bardzo dobre z ZENkiem.

ZENek i słuchawkologia

O2 sprawdza się w większości przypadków, ale czasami nie potrafi wysterować niektórych nauszników. K612 Pro zostały lepiej dociążone przez ZENka i zabrzmiały bardziej przestrzennie niż na ODACu z O2. Tutaj był bardziej chude i analityczne, również bardzo dobre, ale czuły się lepiej wpięte do ZENka. Czasami śmiało trzeba było jednak przekroczyć połowę skali głośności. Brzmiały bardzo dobrze, a K612 Pro przydaje się mocniejsze dociążenie, bez ścinania góry – to też dostały (Shure SRH1440 też się z tego powodu ucieszyły). K612 Pro to dalej nie są wyjątkowo trudne słuchawki, więc przydały się planarne MrSpeakers Alpha Prime, solidnie zmodyfikowane Fostexy T50RP. Tutaj już było trochę mniej kolorowo. Brzmienie dalej było niezłe, ale brakowało wypełnienia basu i przestrzeni sceny – słuchawki należą do tych chudszych, trochę pary też im trzeba dać i jednak masywniejszego brzmienia.

Co w takim razie ze słuchawkami „trudnymi inaczej”? Najtrudniejszy przypadek to u mnie aktualnie Final Audio Designa Pandora Hope IV. To nagłowne hybrydy dynamików 50 mm z armaturami. Słuchawki są skuteczne i mają 8 Ohm impedancji. Wzmacniacz nie szumiał, ale słuchawki trochę schudły, a wyostrzyły się w wyższej średnicy i sopranie. Nie było to synergiczne połączenie, ale na czystość sygnału ZENka można liczyć. O2 z ODACem tutaj poradził sobie już lepiej, ale to dalej nie „dream team” dla Hope IV.

Kolejnym logicznym krokiem były słuchawki dokanałowe. Dynamiczne HiFiMAN RE-400 zabrzmiały czysto, zgrały się bardzo dobrze – szeroko w scenie i zgodnie ze swoim charakterem. Dało się słyszeć pewne problemy z balansem potencjometru na początku skali, ale to norma. Nie dało się go też w pełni wyciszyć, nadal było słychać cichutko muzykę (ze źródłami o napięciu 2 V rms na wyjściu). Etymotic ER-4S (stuohmowce z niską skutecznością) zabrzmiały bardzo dobrze, a to analityczna armatura – ZENek nie zabrał im detali, ale mocniej dociążył i złagodził górę. Przydaje się Etom taka muzykalność. Wersja ER-4PT (niska impedancja, wyższa skuteczność) również zabrzmiała bardzo dobrze – te wciągnęły mnie na długo, bez względu na źródło.

Podsumowanie

Dużo detali, wiele połączeń, trochę chaosu… Krócej i konkretniej pisząc: ZENek uno to bardzo dobry wzmacniacz. To równy, ale muzykalny sprzęt, który poradzi sobie ze słuchawkami o typowej i wyższej impedancji, ale zgra się także z dokami. Bardzo dobry wybór bez nadwyrężenia portfela. Nie jest to też konstrukcja problematyczna i bardzo wymagająca, łatwo złożyć z nim zestaw z DACem i dobrać słuchawki. Bardzo przyjemnie mi się go słuchało, a obok niego stało dużo droższych zabawek. ZENek i O2 to nie są dwa światy, ale muzykalność jest po stronie tego pierwszego. W środku jest podobno prostszy niż O2.

Czy wymieniłbym O2 na ZENka uno? Nie, ale chętnie używałbym ich na równi – ładnie się uzupełniają. Cenowo są podobne, ale O2 to dodatkowo opcja zasilania bateryjnego. Trudny wybór.


Podziękowania dla Perula za wypożyczenie sprzętu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz