sobota, 12 kwietnia 2014

Paczka od Fatso, czyli wreszcie miałem FCLa!


Skąd ten entuzjazm? Ponieważ sporo osób mnie o ten wzmacniacz pytało, drugie tyle chwaliło, a mnie coraz bardziej ciekawił. Właściwie załapałem się na niego przy okazji, więc to bardziej wpis blogowy niż test, na ten jeszcze przyjdzie pora.

O czym właściwie mowa? O Fat Cube Linear, czyli wzmacniaczu opartym o Black Cube Linear. Nie jest to właściwie „klon”, jak chińskie konstrukcje kopiujące Lehmanna, a wizja Fatso – melomana, autora bloga Audio i Voodoo, w oparciu o ten układ. Do sprawdzenia otrzymałem najnowszą wersję FCLa z małym DACem Leaf Audio, w którym Fatso również grzebał.

Wzmacniacz

FCL, który dotarł do mnie miał sporą obudowę, był trochę mniejszy od Music Halla dac 25.3, ale dużo większy niż FCLe będące w sprzedaży. Sam wolałbym wersję mniejszą, muszę oszczędzać miejsce na biurku, ale do typowego użytku stacjonarnego taki klocek się również sprawdzi, a do dlatego że nie jest przesadnie wysoki. Oczywiście samą obudowę, jak i układ wzmacniacza można dostosować wedle swoich preferencji.

Wersja, którą otrzymałem, w sporym stopniu różni się od tej w obiegu. Fatso dokonał w nim kilkanaście modyfikacji, które określił jako spore. Wzmacniaczem operacyjnym w tej sztuce był OPA2228p, właściwie standardowy dla FCLa. Jak zmiany wpłynęły na brzmienie, nie wiem. Pierwsi porównujący donoszą, że różnica jest duża. Nie wnikam w bebechy – działa i brzmi, to wszystko czego potrzebuję. Jakbym zajrzał do środka, to niczego więcej bym się nie dowiedział. W małej, czy dużej obudowie, wzmacniacz prezentuje się pro i tak samo brzmi.

Nie miałem czasu lepiej udokumentować odsłuchów na zdjęciach. Przy okazji testowałem także udźwig biurka. Testowany FCL to drugi od dołu, obok widać też pudełko z DACem Leaf Audio:



Krótki odsłuch

Przez kilka dni karmiłem FCLa sygnałem z ODACa, Nostromo Wolfa, Music Halla 25.3 i Heeda Dactilusa III, a jego używałem we współpracy z AKG Q701, K612 Pro oraz Beyerami T70. Obok miałem między innymi Schiita Asgarda 2 oraz Heeda Canampa II.

Wszystkie konfiguracje satysfakcjonowały, ale były lepsze i gorsze. Q701 z którymi spędziłem najwięcej czasu wydały się być z FCLem bardziej czułe na jakość i charakter DACa, szczególnie w kwestii niskich tonów. Królował Nostromo Wolf i Dactilus III.

Według mnie FCL nie jest wzmacniaczem, który mocno ingeruje w brzmienie, powiedziałbym że jest z tych uniwersalnych. Ma lekkie ciepełko, nasycenie i wyjątkową gładkość brzmienia. Na Q701 wróciłem do standardowego przewodu, gdyż na 7N zrobiło się już za słodko, za płynnie, a ja lubię jak Q mają ten ziarnisty charakterek średnicy. Dało się słyszeć też przyjemne otwarcie brzmienia, brak efektu obniżenia sceny i rozerwania na dwa kanały, a szeroką „wspólną” scenę, zróżnicowaną w głębi. Nie brakowało napowietrzenia, separacji – brzmienie było przejrzyste, muzykalne bez braków w rozdzielczości. FCL skojarzył mi się z Bursonem Soloist SL, ale w łagodniejszej, cieplejszej wersji, bez tego laboratoryjnego brzmienia i stawiania detali na równi z pierwszym planem, co dane mi było poznać w Bursonie. Gładkość, gładkość, gładkość.

Q701 się wypełniły i dociążyły w niskich tonach. Lubię jak gadają szkicowo, ale taka prezentacja też mnie przekonuje. T70 zabrzmiały konkretniej w niskich tonach, trochę łagodniej, ale dalej zgodnie z ich analitycznym charakterem. Beyery natomiast na Canampie, a szczególnie Music Hallu, już zmieniały swój styl. Na tym ostatnim zabrzmiały mocno średnicowo i ziarniście, bardzo łagodnie w skrajnych pasmach, a T70 to jednak czyste brzmienie średnicy i ostrzejsza górka. K612 Pro również nie narzekały, chociaż tutaj wolałem jaśniejsze DACe, bo te AKG są już same w sobie bardziej nasycone i ciepłe. FCL karmił też Etymotic ER-4PT z adapterem do wersji S, które dostały powera w niskich tonach, a to jednak dosyć wymagające maleństwa (100 Ohm i 90 dB czułości), ale bez strat w detalach.

Nie mogłem zdecydować co lepsze w porównaniu Heed Canamp II vs FCLa. Oba mi się bardzo spodobały, ale jednak znacznie różnią się charakterkiem. Heed ma większego kopa w basie, niższą scenę z większym rozerwaniem prawa-lewa. Do tego gra mocno zarysowanym dźwiękiem, konturowo i bardziej chropowato w średnicy. FCL jest gładszy, lżejszy i ma bardziej otwartą scenę oraz mocniejsze nasycenie dźwięku. Canampa II wolałem z Q701 na 7N, FCLa na standardowym przewodzie AKG – miało to tutaj większy wpływ niż myślałem.

Długo katowałem przeróżne nagrania Wyntona Marsalisa i Wycliffe’a Gordona, sporo czasu spędziłem z Verse Patrici Barber, a także The Story of the Ghost Phisha i Children of Sanchez Chucka Mangione. Pojawiła się też Meshuggah, Weedeater, Juno Reactor. Jak wspomniałem rządziły Q701, nawet w tych cięższych brzmieniach.

Wzmacniacz to koszt 900 zł, to bardzo dobra oferta. Coś czuję, że to nie ostatni mój kontakt z FCLem…

DAC – Leaf Audio XMOS 384k/32bit DAC

W paczce znalazłem też tajemniczą konstrukcję z logo Leaf Audio, który okazał się być DACem na PCM5102 i odbiornikiem XMOS L1. Oczywiście dobroczyńca tego tekstu również w nim poczarował, zmieniając sporo elementów i dobierając sterowniki. Niestety nie miałem możliwości posłuchać oryginału, ani z oddzielnym zasilaniem, a tylko tym przez USB.

Malec ma ciekawego kopa na basie, jest go trochę więcej niż na innych DACach, tym samym góry mniej i kapkę cieplej, ale samo brzmienie niskich tonów jest precyzyjne i dynamiczne, dobrze zróżnicowane i bardzo dobrze kontrolowane, scenę ma szeroką nie jest tak analityczny i przejrzysty jak ODAC (ale ma wyższą precyzję niskich i wydaje się być szybszy w brzmieniu i szerszy w scenie, trochę bardziej ziarnisty w średnicy). Nostromo Wolf na WM8741 i WM8804 jako odbiorniku SPDIF był przy nim był równiejszy, czystszy, bardziej skąpy w niskich tonach i właściwie laboratoryjny, zabrzmiał też jeszcze szerzej.

Urządzenie ma też wyjście słuchawkowe, początkowo wydało mi się niezłe, ale niestety mocno zmniejsza scenę, wbija ją w głowę, trochę przytyka bas i ujmuje czystości sygnału (więcej ziarna).

Koszt DACa to ok. 350 zł, ładnie współpracuje z FCLem i nie tylko, ale nie należy do tych neutralnych i wyjątkowo analitycznych, sam chciałbym trochę więcej góry, ale malec robi wrażenie.

Co dalej?

Ciekawi mnie FCL z innymi wzmacniaczami operacyjnymi, a także poprzednia wersja wzmacniacza, która była podobno bardziej bursonowa. Mam nadzieję, że jeszcze będę miał okazję go dłużej potestować, co wszystkim również polecam. Warto zainteresować się też opisywanym DACem na PCM5102. Za nieduże pieniądze można mieć bardzo dobrze brzmiące urządzenie, byleby wiedzieć jak się nim zająć - podobno wystarczy wgranie odpowiednich sterowników.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz