piątek, 29 czerwca 2012

Test / Recenzja Fostex TH-7B

Przedsłowie

      Przedmiotem recenzji są mało znane słuchawki japońskiej firmy, będące odświeżeniem modelu T7, docenionego wśród fanów konkretnego brzmienia. Wszedłem w posiadanie słuchawek przypadkowo. Szykowałem się do sprzedaży AKG K172HD, a Fostexy zaoferowano mi w ramach wymiany. Jest to trudnodostępny model, nie ma o nim wielu informacji, ale postanowiłem zaryzykować. Było warto, to wyjątkowe słuchawki.




   
Wyposażenie, budowa, ergonomia
            Słuchawki robią pozytywne wrażenie już od samego początku. Zapakowane są w bardzo solidne plastikowe pudełko w kolorze fioletowym, zapinane na zatrzaski. Wokół niego założona jest na rzep plastikowa, przezroczysta nakładka z podstawową specyfikacją oraz grafiką japońskiej artystki o pseudonimie D [di:], przedstawiającą głowę szympansa ze słuchawkami Fostex na głowie. Oczywiście nie jest to nic nadzwyczajnego, ale  jest wystarczająco ciekawie i oryginalnie by przykuć uwagę. Nie wiem czy dzieło niesie za sobą jakiś przekaz, bo konotacja klienta jako małpy może być kontrowersyjna, ale jednocześnie zabawna. W środku znajdują się słuchawki, przedłużacz, pocztówka z grafiką reklamującą model TH-5B. Wyposażenie i pakowanie robią wrażenie. Pudełko jest funkcjonalne i pozwala bezpiecznie transportować słuchawki. Jedyne zastrzeżenie można mieć do przedłużacza, który zakończony jest wtykiem 6,3 mm, co może być problematyczne.
            Fostex TH-7B to półotwarte, nauszne słuchawki o wzorowym i atrakcyjnym wykonaniu. Charakteryzują się impedancją 70 Ohmów i skutecznością na poziomie 98dB. Skonstruowane są z mocnego, matowego plastiku. W ośmiokątne kopułki wczepiony jest pałąk na ruchomych widełkach, który może być regulowany za pomocą systemu rozsuwania, znanego na przykład z Creative Aurvana Live! Pałąk wzbogacony jest o grubą gąbkę, starannie obszytą czarną nicią – u szczytu dodatkowo okraszony delikatnym logiem firmy. Kanał lewy oznaczony jest za pomocą elementu pałąka w kolorze fioletowym (lila-róż?), tak jak przewód słuchawek, który jest zakończony wtykiem 3,5 mm. Dodaje to Fostexom nowoczesności, gdyż wpasowuje się w modną tendencję „ożywiania słuchawek”. Jest to moim zdaniem najsłabszy element wizualny słuchawek. Matowy plastik prezentuje się elegancko, a akcenty kolorystyczne odbierają mu powagi. Na pochwałę zasługują jeszcze skórzane nauszniki. Są grube, miękkie i niezwykle przyjemne w dotyku, a dodatkowo nie powodują pocenia skóry. Pady Creative Aurvana Live! wyglądają przy nich jak marna, chińska imitacja. Ponadto Fostexy górują nad nimi wykonaniem i brzmieniem, a oferują dźwięk o podobnej charakterystyce.
            Słuchawki są wygodne. Nie uciskają i nie męczą uszu, mimo że nauszniki nie są wokołouszne – częściowo opierają się na małżowinie. Nie są również ciężkie, przez co umożliwiają długie i swobodne odsłuchy. Przewód nie plącze się, nie jest specjalnie gruby, ale chętnie wymieniłbym go na coś „klasycznego”.

Odsłuch
            Odsłuchu dokonałem na FiiO E10 i E17. Do właściwego testu użyłem E17 podłączonego za pomocą interfejsu USB (WM8740), ze względu na lepszą czytelność niż na SPDIF (WM8804).
            Słuchawki oferują bardzo mocne i zbite brzmienie, mimo iż nie są specjalnie głośne. Przekaz nie jest zbyt bezpośredni i nie do końca czytelny. Dźwięk jest przyciemniony, ciepły i nastawiony raczej na eksponowanie niższych rejestrów z minimalnie wycofaną, ale dobrą średnicą oraz stonowanymi sopranami. Scena jest niewielka – słuchawki grają szerzej niż głębiej, rozkładając instrumenty wokół głowy. Głębia jest wyczuwalna, jednak drugi plan jest lekko zamaskowany. Trudno mówić tutaj o poszczególnych pasmach, gdyż dźwięk wydaje się być niesamowicie spójny, jednolity i szybki. Jednak to tylko złudzenie. Bas dominuje, jest niezwykle dynamiczny i mocny, potrafi zejść nisko. Niskie tony są świetnie kontrolowane, mimo iż nie punktowe. Przypominają bas znany z Aurvan, ale bez efektu studni i rozlania – taki jak być powinien. Niższa średnica idealnie współpracuje z basem – tworzą zrównoważoną całość. Wyższa jest oddalona w stosunku do sopranów, ale pokazuje klasę tam gdzie trzeba. Soprany wydają się być lekko przykryte, jest ich dla mnie minimalnie za mało. Nawet po ich wyraźnym podbiciu nie mają tendencji do kłucia, są miękkie i delikatne. Ogólny mocny charakter grania wydaję się przykrywać detale – nie są one łatwe do wychwycenia, stanowią rolę drugoplanową. Ich brzmienie można określić jako „funowe” - koloryzują, ale dają niezwykle dużo radości ze słuchania muzyki. Przez pewien czas były bliskie zastąpienia Grado SR60 w mojej kolekcji. Oprócz „bawienia muzyką” przemawiała za nimi również uniwersalność – sprawdzają się absolutnie w każdym gatunku muzycznym, ale kładą nacisk na niskie tony - faworyzują gitary basowe, kontrabasy i syntezatory. Nie straszna im mocna elektronika, ciężki metal, smyczkowa klasyka czy poezja śpiewana – cieszą w każdym gatunku.
            Ogólne skojarzenia z dźwiękiem Creative Aurvana Live! są jak najbardziej na miejscu. Już po kilku minutach odsłuchu nazwałem je poprawionymi CAL!, mimo iż nie grają tak głęboko. Duże znaczenie dla kontroli brzmienia i dynamiki ma półotwarta konstrukcja, chociaż wydaje mi się, że to za dużo powiedziane. Słuchawki mają tylko niewielką kwadratową szparę na kopułce – nie tracą na tłumieniu otoczenia i nie przeciekają mocno, a dzięki temu brak im pogłosu znanego ze słuchawek zamkniętych.

Na zakończenie
            Nie polecam szukającym detali, potężnej sceny i jasnego przekazu. Nie zawiodą się wszyscy, którzy potrzebują słuchawek dających po prostu frajdę, radość mocnego, basowego brzmienia o niezwykłej jednolitej strukturze, ponadprzeciętnej dynamice i ciemnej, kształtnej barwie. Ucieszą się Ci, którzy potrzebują rozwinięcia brzmienia Aurvan oraz lepszego wykonania. Sam jestem zachwycony i już planuję do nich powrót. Ich ogólna jakość, ergonomia czy uniwersalność fascynują i nie zawodzą. Niestety ta „cudowność” potrafi znudzić.
            Moją uwagę w ofercie Fostex przykuł również wiekowy model T50RP – ortodynamiczne słuchawki o ciekawej konstrukcji. Są one znane w dużej mierze za sprawą niezwykłej modyfikacji zwanej „Thunderpants” – plastikowe kopuły zastępowane są drewnianymi o niezwykłej fakturze. Mam nadzieję, że będę mógł je kiedyś przetestować.
 
Krócej:
+ niezwykle dynamiczne i mocne brzmienie
+ ciepła i „słodka” barwa
+ świetna ergonomia i wyposażenie
+ uniwersalność

- według mnie minimalnie za mało sopranów
- przeciętna scena
- nowoczesna stylistyka

























4 komentarze:

  1. Dzięki za doskonałą recenzję. Robię research przed zakupem, a jedynym znanym mi odniesieniem jest właśnie CAL!. Pzdr.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo ciekawe słuchawki, szkoda tylko że tak trudno dostępne, przez co nie zdobyły popularności, a zasługują.

    OdpowiedzUsuń
  3. Finalnie znalazłem jedną dostępną sztukę białych na http://www.muziker.pl/ za 256 PLN + 39 PLN za wysyłkę (wysyłka prawdopodobnie z Czech). Razem 295 PLN czyli cena porównywalna z jedyną ofertą na Allegro 299 PLN z dostawą (gdzie były tylko czarne).

    OdpowiedzUsuń
  4. Wersję białą i czarną można dostać w djshop.pl za 249 PLN. http://www.djshop.pl/p132,fostex/k10,sluchawki.html

    OdpowiedzUsuń